Maluszki w akcji
Za nami pierwsze dni w przedszkolu. To był trudny czas nie tylko dla nas – maluszków, ale także dla naszych Rodziców, ale my mogliśmy liczyć na pomoc i pocieszenie naszych pań, no i łez jest coraz mniej. Każdy kolejny dzień, upływa w coraz spokojniejszej atmosferze. Poznajemy swoją salę, kąciki w których się bawimy, uczymy się zgodnej zabawy z nowymi kolegami i koleżankami, a kiedy jesteśmy zmęczeni odpoczywamy na mięciutkich i wygodnych leżaczkach. Z każdym dniem jesteśmy odważniejsi, a z naszej sali nie dobiega już żaden płacz.
Kochane maluchy, trzymamy za Was mocno kciuki i cieszymy się, że jesteście z nami. Tak trzymać !!!
Rada dla Rodziców:
Dziecku będzie łatwiej, jeśli przygotowane jest do samodzielności w zakresie:
Jedzenia: panie zawsze chętnie pomogą i nie pozwolą, aby ktoś wstał od stołu i nic nie zjadł, ale nie będą zawsze karmić dzieci, by nie czynić im krzywdy – nauka samodzielności jest bardzo ważna.
Mycie rąk i twarzy: w ciągu dnia wielokrotnie dzieci myją ręce i buzię, warto więc aby maluszek próbował radzić sobie z tymi czynnościami.
Ubieranie się: panie zawsze pomogą dziecku ubrać się, ale warto, aby powoli dzieci stawały się samodzielne, miały wygodne ubranka i próbowały ubierać się same.
Wyrażanie swoich potrzeb: maluszek powinien sygnalizować, kiedy chce na przykład skorzystać z toalety lub jeśli potrzebuje pomocy.
Kryzysy
Pierwsze kryzysy w przedszkolu to swoista huśtawka. Już wydawało się, że wszystko układa się jak najlepiej, a tu następnego dnia maluch zanosi się płaczem w drodze do przedszkola. Od czego to zależy?
Pierwszy kryzys
Bywa, że malec, który z nadejściem września biegł z radością do przedszkola, po kilku dniach reaguje płaczem. Bo wtedy już wie, że czeka go rozstanie, że może być trudno. Reaguje tak nie dlatego, że dzieje się coś przykrego, ale dlatego, że wokół jest wiele nowości, a skala zmian jest ogromna. Najczęściej kryzys przychodzi w pierwszym tygodniu, czasami później.
Kryzys po przerwie
"Nie cierpię poniedziałków" - wzdychają po weekendzie mama, tata i dziecko. Po dłuższej nieobecności zawsze trudniej jest wskoczyć w przedszkolny rytm (my, dorośli, także wiemy coś na ten temat - niełatwo nam zabrać się do pracy po wakacjach czy długim weekendzie). Dlatego, o ile to tylko możliwe, nie należy robić dodatkowych przerw w okresie adaptacji. Gdy malec zachoruje, nie mamy wyboru. Nie warto jednak pozwalać na pozostawanie dziecka w domu, gdy może iść do przedszkola. Po każdej przerwie dziecko na nowo musi się "dostroić". Aby maluch załapał przedszkolny rytm i uwewnętrznił go, potrzeba kilku tygodni - bez "przedszkolnych wakacji".
Kryzys "szatni"
Szatnia to ważna strefa przejściowa. Niekiedy mokra od łez i wibrująca od krzyków, tłumaczeń i tupiących nóżek. Szczególnie wczesną jesienią. Przejścia ze świata rodzinnego do przedszkolnego nie należy wydłużać. Można się jeszcze poprzytulać w szatni, ale w drzwiach sali pozostaje już jedynie czas na krótkie, serdeczne i stanowcze pożegnanie. Podobnie jest przy odbieraniu dziecka z przedszkola. Gdy maluch chce się dalej bawić, a już czas wyjść, warto dać mu chwilkę na dokończenie budowli z klocków, sprzątnięcie, pożegnanie dzieci i pani. I wyjść. Nie przeciągając wejścia ani wyjścia, dajemy dziecku przewidywalny scenariusz, dzięki któremu może poczuć się bezpiecznie.